Siedziałam w tym pokoju wraz z Merci już od kilku dni. Kiedy Jane stała tak sobie wraz z moją córką w tym korytarzu myślałam, że się na nią rzucę, aby tylko odzyskać małą. Miałam wtedy ochotę zedrzeć z jej buźki ten wredny uśmieszek. Swoją drogą jest zimną suką. Przespała się chyba ze wszystkimi mężczyznami z tego mieszkania... nie czekaj wróć, mężczyznami ich raczej się nazwać nie da. Hmm to może określenie samcami będzie dobre? Oj nie wiem jak ich nazwać w każdym bądź razie była zdradziecką suką. Od razu jak ją pierwszy raz zobaczyłam wydawała mi się pusta. I nie stwierdziłam tego po kolorze jej włosów, bo przecież co ma kolor do rozumu? Przecież nic, a nic. To tylko jakieś głupie stereotypy. Nie wiem jak Harry mógł być, aż tak zaślepiony miłością do Jane. Chłopak chyba ma za dobre serce.
Siedziałam na tym brudnym materacu z moją córką na rękach. Spała. Taka mała, a już tyle się w jej życiu wydarzyło. Wydawała się jakby lżejsza. Zresztą widać było, że schudła. Siedzieliśmy tu od kilku dni. Dostawaliśmy trzy posiłki dziennie i czasami pozwalano nam skorzystać z toalety. Człowiek też ma jakieś potrzeby co nie? Położyłam Merci na materacu i przykryłam ją podartym kocem. Nudziło mi się niemiłosiernie. Zaczęłam chodzić po pomieszczeniu kręcąc się w kółko. Przypomniało mi się jak kiedyś zatrzasnęły nam się drzwi w piwnicy.
'- Harry moja mamusia powiedziała, że piłka leży w piwnicy. - powiedziałam podchodząc do sześciolatka.
- To chodź po nią pójdziemy - odparł wesoło i ruszył w stronę domu.
Moja mama w tym samym czasie sadziła kwiaty w ogrodzie, a tata był jak zawsze o tej porze w pracy.
Harry otworzył drzwi prowadzące do piwnicy. Zapalił światło, które tliło się jakby było na wykończeniu. Zaczął schodzić na dół.
- Erin chodź ze mną. - wyciągnął dłoń w moim kierunku.
- Ale ja się boje, tam są potwory. - przestraszona rozglądałam się na boki.
- Nic Ci nie będzie, ja cię obronię.
- Obiecujesz? - spojrzałam na niego.
- Obiecuję. - uśmiechnął się do mnie i chwycił za rękę.'
Uległam mu zresztą to nie był jedyny raz. Miał ten cholerny dar przekonywania. Potrafił też obiecywać. Przez te lata naobiecywał mi tyle i co? I nic. Z żadnej się nie wywiązał. Wtedy w tej piwnicy obiecał, że nic mi się nie stanie, a tymczasem podczas szukania piłki potknęłam się o coś i skręciłam nogę. Żeby było ciekawiej ktoś nam zamknął drzwi, a po kilkunastu minutach żarówka mignęła ostatni raz i zgasła. Obiecał mi wtedy jedną rzecz, którą wypełnił i wypełnia. Powiedział mi, że zawsze ze mną będzie. Miał racje. Zawsze ze mną jest. Jak nie ciałem to duchem.
Moje rozmyślania zostały przerwane, po tym jak usłyszałam huk z góry. Słyszałam jak ciężkie buty odbijają się od schodów, a następnie metalowe drzwi otwierają się uderzając o boczną ścianę. Podbiegłam do Merci i zaczęłam przytulać do siebie. Głośny hałas spowodował płacz u małej.
- Biwrz tego bachora i jazda na góre. Policja tu jedzie. - podszwdł do mnie i pociągnął mocno za rękę. Wyrwałam się z jego uścisku przytrzymując Merci bliżej siebie.
- Nie wyrywaj się, tylko szybko masz iść do samochodu zanim stracę swoją cierpliwość. - warknął - I ucisz tego bachora - powiedział zamykając drzwi.
Szłam jak najszybciej do góry. Myślałam, że mnie nie dogoni jednak zaraz dorównał mi kroku.
- No ruszaj się do jasnej cholery! - krzyknął, a mnie zadzwoniło w uszach.
Pośpiesznie zostałam wyprowadzona z budynku na podjazd, gdzie stały dwa samochody. Rozejrzałam się szybko wookół. Okolica była mi w ogóle nieznana. Zresztą co się dziwić. W Manchesterze byłam tylko dwa może trzy razy. A może to wcale nie był Manchester? Zostałam wprowadzona do jednego z samochodów i zaraz ruszyliśmy w jakąś drogę. Słysząc syrenę policyjną odwróciłam głowę do tyłu. Dostrzegłam radiowozy i czarnego Range Rover'a. Harry? Co on do cholery tu robił? Przecież teraz będzie jeszcze gorzej.
- Ja cię nie pierdolę - przeklnęłam pod nosem i przytuliłam Merci bliżej siebie. Poczułam jak coraz to mocniej wbija mnie w fotel. Kierowca dodawał gazu chcąc zgubić ogon.
*
Dobry wieczór moi mili. Miło mnie zaszkoczyliścue tym, że jednak czytacie dlatego napiałam kolejny rozdział. Pisałam go pod chwilą natchnienia i nie wiem czy wam się spodoba. W tych ' ... ' są zapisane wspomnienia, bo piszę z telefonu i nie mogłam zrobić kursywy.
Zmotywowaliście mnie waszymi słowami, bo jednak wiem, że nie piszę na darmo : )
Uwielbiam twoją historie bo jest inna niż wszystkie inne! Nie mogę doczekać się następnego rozdziału <3~Ally
OdpowiedzUsuń