Jechaliśmy już dość długi czas. Siedziałam podkulona trzymając Merci w mocnym uścisku. Co chwila do moich uszu dochodziły przekleństwa. Jak na złość policja nie chciała odpuścić porywaczom. Szczerze to czekałam na moment, aż rozpocznie się jakaś strzelanina. Wzdrygnęłam się na tą myśl.
- Kurwa chyba nie zgubimy ich! - krzyknął kierowca - skręcając gwałtownie w prawo. - Jane będziesz musiała to zrobić!
- No chyba cię pogieło! Ja chce jeszcze żyć. - uderzyła swoimi dłońmi w fotel.
- Skłamiesz Jane. - powiedział - Za następntm zakrętem zwolnię, a ty wyskoczysz.
- Ale... - nie mogła dokończyć, bo do jej skroni został przystawiony pistolet.
- Albo to zrobisz, albo zginiesz w inny sposób. - jego ciało się spięło. - Skacz! - za chwile drzwi zostały otwarte i blondynka wyskoczyła z samochodu odbijając się od podwozia.
Samochód znowu przyśpieszył, a drzwi automatycznie same się zamknęły pod wpływem nacisku. Jechaliśmy tak długo, że chyba dawno opuściliśmy Manchester. Skręciliśmy w prawo i zastaliśmy blokadę stworzoną przez wozy policyjne. Rozglądałam się rozkojarzona na boki chcąc ogarnąć jakoś tą całą sytuację.
- Dawaj małą - powiedział nasz kierowca, który był chyba alfą tego całego spisku. Merci została brutalnie wyrwana z moich objęć i została podana przez mężczyznę siedzącego obok mnie do przodu.
- Bierz starą i na zewnątrz. - rozkazał.
Zostałam brutalnie pociągnięta przez tego chłopaka. Wzdrygnęłam się kiedy poczułam chłodne powietrze na swoim ciele.
- Spróbujcie podejść, albo któreś z nich straci życie! - poczułam zimny metal przy mojej skroni. Merci płakała. Ja zresztą też byłam bliska płaczu.
- Czego chcecie? - powiedział Harry stojąc obok policjana, który z wielką czujnością celował w mojego oprawcę.
- Ty sam dobrze wiesz czego, dostałeś list. - znowu ten sam głos.
- Dobrze mam to przy sobie. - powiedział wyjmując plik pieniędzy z jednej kieszeni.
Trzymając ręce w górze zaczął się zbliżać do mężczyzny. Zrobili wymianę. W jedną z jego rąk trafiła kasa, a Harry odebrał od nich Merci.
- Dobra, a teraz puście dziewczynę. - powiedział cofając się wraz ze swoją córką w tył.
- Nie taka była umowa. Masz bachora, a tą jakże uroczą dziewczynę zatrzymamy dla siebie. - zaśmiał się szyderczo. Poczułam silny ból głowy. Byłam ciągnięta za włosy w stronę auta. Szarpałam się jak tylko mogłam. Krzyczałam tak głośno, że chyba cała Anglia mnie słyszała. Chciałam, aby ten koszmar się już skończył. Zanim zostałam uderzona czymś w głowę widziałam jak policja rusza w moim kierunku. Następnie straciłam przytomność.
*
Dzień Dobry Wieczór : ) Napisałam rozdział z nudów na telefonie więc błędów zapewnie jest mnóstwo. Chcę już zakończyć to opowiadanie dlatego będzie jeszcze jeden rozdział i epilog. Nie wiem czy pisać drugą część. Nie wiem czy ktokolwiek by to czytał. Byłabym wdzięczna gdybyście mi napisały
CZY PISAĆ DRUGĄ CZĘŚĆ TEGO OPOWIADANIA?
Pisz drugą część proszę proszę!!! To jest genialne opowiadanie ;**~Ally
OdpowiedzUsuńMusisz napisać drugą część.
OdpowiedzUsuń