wtorek, 13 sierpnia 2013

Rozdział 3

  Poszłam szybko do swojego dawnego pokoju. Mała leżała na łóżku w dość dziwnej pozycji. Leżała w poprzek, a głowa zwisała za łóżkiem. Podeszłam do niej i chwyciłam ją w swoje ramiona. Wstałam z nią i zaczęłam z nią obchód po pokoju. Jedną ręką masowałam jej główkę, a drugą trzymałam tak, aby mi nie spadła. Kiedy się uspokoiła to pomyślałam, że mam przed sobą trudniejsze zadanie. Wzięłam kilka głębszych oddechów. Spróbowałam się trochę chociaż uśmiechnąć, aby stworzyć jakiekolwiek pozory szczęśliwej samotnej matki. Zgarnęłam z łóżka smoczek wraz z przypinką i wsadziłam je do tylnej kieszeni swoich jeansów. Swoją drogą pasowało by je wyprać, ale o tym pomyślę potem. Wyszłam i poszłam do gości. Gdy stanęłam w przejściu na mnie skierowały się wszystkie pary oczów.
- Przepraszam, że musiałam wyjść, ale... - nie mogłam dokończyć wypowiedzi ponieważ przerwała mi Gemma.
- Erin ty masz dziecko? - spytała zszokowana.
- Mmmm tak. Przedstawiam wam Merci - powiedziałam spoglądając na wszystkich. Ich twarze wyrażały różne emocje, od szoku, przez współczucie, aż po pustkę? Tak sądzę.
- Jaką masz śliczną córcię. - powiedziała Anne wstając - Dercy, piękne imię - powiedziała biorąc małą ode mnie
- Nie Der.. - nie mogłam dokończyć, bo mi przerwano
- Harry ty chciałeś tak zawsze nazwać córkę co nie? - spytała spoglądając na syna.
- Nie Dercy tylko Mercy - powiedziałam spoglądając na kobietę.
- Ahh, ale to bardzo podobnie - uśmiechnęła się
- To może wy pójdziecie do salonu, a ja posprzątam po obiedzie co? - zapytała moja mam wstając z miejsca.
- Umm to poczekaj pomogę ci - stwierdziła pani Anne po czym przekazała mi małą.
 Poszłam do salonu i usadziłam na dywanie Mercy, wysypałam dookoła niej zabawki, które znajdowały się w pudełku.
- Jaka ona jest śliczna - powiedziała Gemma kucając tuż przy niej.
- No nie? Póki co za bardzo nie broi, ale zobaczymy co będzie dalej - zaśmiałam się cicho myśląc o tym jakie to kary będę musiała wymyślać.
Za chwilę rozdzwonił się telefon. Sądząc po minie dziewczyny stwierdziłam, że to jej.
- Umm przepraszam na chwilę - powiedziała i wyszła z pokoju.
Patrzyłam się tępym wzrokiem w maskotkę. Czułam jak ktoś siada obok mnie.
- Cześć Erin. - usłyszałam jego głos.
- Cześć - odparłam beznamiętnie.
Myślami byłam gdzie indziej, ale nie wiem gdzie. Czy ja w ogóle myślałam? A może dostałam jakiejś zaćmy?
- Ej co się dzieje? - poczułam jak pociera wewnętrzną stronę dłoni moje przedramię.
- Nie nic, po prostu zamyśliłam się . - spojrzałam na niego posyłając mu słaby uśmiech i usiadłam w siadzie tureckim
- Masz przepiękną córkę. Ma twój uśmiech. - powiedział spoglądając raz na mnie raz na małą.
- Czy ja wiem? Może i podobny. - włożyłam kosmyki włosów za ucho i zaczęłam skubać paprochy z puchatego dywanu.
- Ile ma lat? - spytał
- Ma dwa lata. Jejku jak one szybko minęły - westchnęłam wspominając to ile włożyłam w wychowanie małej jak do tej pory
- My się tyle nie widzieliśmy - powiedział patrząc na mnie.
Głowę miał ułożoną na ręce, którą podpierał się na dywanie. Szturchnęłam go w ramię. Sprawiłam tym, że wylądował na plecach, a on zaczął się śmiać. Ugh, uwielbiałam jego śmiech, był taki śmieszny. Dobra jestem dziwna, śmieszy mnie czyjś śmiech. Zaczęłam chichotać i przeniosłam wzrok na Merci, która szła w kierunku babci znajdującej się w kuchni. Tak fajnie wyglądała kiedy chodziła, a właściwie biegała.
- Będziemy mogli się jeszcze spotkać? - położył dłoń na mojej nodze.
Spojrzałam w jego oczy. Uggh były takie podobne do mojej małej córeczki
- Tak jasne tylko, że nie mam twojego numeru -oblizałam swoje zeschnięte usta językiem.
- Ale ja mam twój. - uśmiechnął się
- Nie nie masz, bo ja mam nowy numer.
- No to się nimi wymieńmy - chłopak podał ci swój telefon, a następnie wyjął twój z bocznej kieszeni twoich spodni. Wystukaliśmy w nich rząd dziewięciu cyferek, a następnie każdy z nas zabrał swoje urządzenie.
- Harry! - w progu pojawiła się Anne z Merci na rękach - musimy już iść.
Chłopak wstał i podszedł do swojej mamy. Chciał wziąć Merci na ręce do siebie, ale mała trzymała za naszyjnik swojej babci, jeśli mogę ją tak nazwać.
- Merci zostaw to - westchnęłam i podeszłam do nich, wyplątałam rączkę małej z naszyjnika i wzięłam ją na ręce. Dostała wtedy szału. Wyjęłam za bluzki swój naszyjnik z zawieszką, którą kiedyś dostałam do Harrego i dałam go dziewczynce. Uspokoiła się i zaczęła się nią bawić. Pożegnałam się z gośćmi i w taki oto sposób mój koszmar na dzień dzisiejszy się skończył. Tak przynajmniej sądzę.

*

Merci już dawno spała na moim łóżku, a rodzice siedzieli w salonie i oglądali jakiś film. Chciałam się pójśś umyć i położyć spać kiedy przyszedł do mnie jakiś SMS.

From: Harry
 Śpisz?

To: Harry
 Nie, ale miałam zamiar zaraz się położyć : ) xx

From: Harry
  To dobrze, że nie śpisz, bo chciałem cię zapytać czy pójdziesz ze mną na spacer.

To: Harry
  Harry o tej porze?

From: Harry
  Tak. Proszę cię wyjrzyj przez okno ; )

Tak jak chciał tak zrobiłam.
-Pssst! - usłyszałam czyjeś wołanie.
-Harry co ty tu do cholery jasnej robisz?! - krzyknęłam szeptem.
- Zapraszam cię na spacer, no proszę cię tylko na 15 minutek. - złożył ręce jak do modlitwy.
- I co z tego będę miała? - założyłam ramię na ramię
- Satysfakcję? - zapytał niepewnie. - No prooooooszę.
- Dobra daj mi pięć minut. - powiedziałam
Zamknęłam okno, a potem zasłoniłam firankę. Założyłam na siebie bluzę, którą kiedyś zabrałam Jaymi'emu. Na nogi założyłam jeansy, które miały trafić do prania. Do kieszeni bluzy wsadziłam telefon i klucze. Zeszłam na dół. Powiedziałam rodzicom, że wychodzę, a w razie gdyby coś się działo z Merci to mają dzwonić. Wyszłam na zewnątrz.
- Dłużej się nie dało? - usłyszałam przy swoim uchu.
- Dało by się, ale po co marnować czas? - zmarszczyłam czoło - Chodźmy - zeskoczyłam ze schodka i znalazłam się na chodniku. Wyszliśmy na ulicę i szliśmy w stronę parku. Między nami panowała cisza, której nikt nie chciał przerwać. Dopiero gdy zaszliśmy na miejsce i zajęliśmy miejsce na jednej z ławek chłopak postanowił zabrać głos.
- Erin muszę cię o coś zapytać - powiedział niepewnie.
- Pytaj postaram się na to odpowiedzieć, ale nie wiem czy... - nie dał mi dokończyć, ponieważ zadał pytanie, które po prostu było nieuniknione.
- Czy Merci to moja córka? - zwrócił się do mnie
- Skąd masz takie przypuszczenia? - chciałam go jakoś omotać, ale nie wiem czy da radę, bo on jest naprawdę inteligentnym człowiekiem.
- Proszę cię nie mów tylko mi, że ona nie jest moją córką, bo ja i tak wiem, że jest moją córką. Mam na to dowody.
- Jakie dowody?! - uniosłam się.
Chwycił moje dłonie, jednak ja je wyrwałam z jego uścisku.
- Po pierwsze Merci ma 2 lata, a ty chyba wiesz co zdarzyło się swa lata temu nie?
- Tak pamiętam. Tylko jeśli wiem to ciąża trwa dziewięć miesięcy, a nie siedem. Merci nie urodziła się we wrześniu tylko w lipcu. - dorzuciłam swoje pięć groszy. - Skąd wiesz, że ty byłeś tym pierwszym?
-Wiem, bo mi o tym mówiłaś, ale ty pewnie nie pamiętasz. Najwidoczniej Merci musiała się urodzić jak była wcześniakiem. - ehh i tu mnie ma. - Po drugie jej wygląd. - zamyślił się na chwilę - Merci ma kręcone włosy, kiedy ty masz je proste jak druty, a jej oczy? U was w rodzinie nikt nie ma zielonych oczu. Wiesz kiedy dziś moja mam weszła z Merci do pokoju wyglądały do siebie tak podobnie. Naprawdę. - uśmiechnął się - Pamiętasz jak się do siebie nie odzywaliśmy? Dzwoniłem wtedy prawie każdego dnia do mojej mamy, aby zapytać się czy wszystko jest u ciebie ok. Mówiła mi, że przechodzisz przez trudny okres, ale jakoś dajesz radę. Kidy przyjechałem w odwiedziny do rodzinnego miasta ciebie nie było. Wyprowadziłaś się. Szukałem cię, ale nie znalazłem żadnej Erin Joyce. Nie wiedziałem co się dzieje, aż do dzisiaj kiedy zobaczyłem cię z dzieckiem. Erin chcę poznać prawdę.  Więc proszę cię powiedź mi czy jest to moja córka czy nie? - spytał.
Podniosłam wzrok, który cały czas miałam wlepione w swoje dłonie.
- Tak Harry Merci to twoja córka. - ledwo go widziałam przez zaszklone oczy. - Ale proszę cię nie odbieraj mi jej. - zaczęłam szlochać.
- Nie zamierzam tego robić, ale dlaczego mi tego nie powiedziałaś? Dlaczego się ze mną nie skontaktowałaś? - spytał wyciągając paczkę chusteczek z kieszeni.
- A co miałam ci powiedzieć? Harry masz ze mną dziecko, zaopiekuj się mną i Merci, stwórzmy szczęśliwą rodzinę, porzuć karierę dla nas? To nie w moim stylu. Chciałam o tym wszystkim zapomnieć, chciałam się odizolować, ale się nie da.
- Przecież zawsze bym znalazł dla was czas.
- Och Harry daj spokój, ty masz dziewczynę, ja mam taką pracę, że praktycznie nie ma mnie w domu, bo podróżuję po świecie, to na nic nie zda. Najlepiej zapomnijmy o całym dzisiejszym dniu i niech zostanie tak jak było dotychczas. Ty żyłeś w swoim świecie, ja w swoim. - wstałam - Do widzenia Harry - powiedziałam,. Odwróciłam się na pięcie i biegiem dotarłam do domu. Gdy weszłam do środka od razu poszłam do swojego pokoju. Zamknęłam się na klucz i dałam upust swoim łzom. Gdzieś tak po godzinie drugiej w nocy usnęłam ze zmęczenia.

~~*~~

Na początku chcę wam podziękować za 4 komentarze pod poprzednim rozdziałem. To mnie zmotywowało by napisać kolejny rozdział. Nawet jeśli miałby być najgorszą porażką w moim życiu.

Mało rzeczy w tym rozdziale trzyma się "kupy". Jest strasznie chaotyczny. chciałam zrobić to w inny sposób, aby Harry się dowiedział, ale wtedy napisałabym to dopiero w kolejnym rozdziale, a nie chciałam was trzymać w niepewności. Dopiero w rozdziale piątym może pojawi się wątek, który mnie zmotywuje do pisania. Mam nadzieję, że osoby, które już tu zawitały zostaną na dłużej, a może i będą zaglądać tu nowe osoby.
Jeśli wszystko pójdzie po mojej myśli to rozdział pojawi się za tydzień.
Dziękuję : ) xx

6 komentarzy:

  1. Super rozdział ! Już nie mogę się doczekać następnego ;) Jestem bardzo ciekawa co będzie dalej ^^. Pozdrawiam
    Shadow.

    OdpowiedzUsuń
  2. Podoba mi się.Już się zakochałam.Będę czytać.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zgadzam sie, jest z deczka chaotyczny, ale zrozumiały :) Jestem ciekawa, co się wydarzy w nastepnym rozdziale, mam nadzieje, że szybko dodasz nowy rozdział :)
    ~ Sty.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jej, świetne *.* jeśli nie zapomnę to zaobserwuję, bo narazie nie mam jak :> czekam na następny...
    CUDOWNY <3

    ps. Zapraszam też do mnie jedyne-czego-chcialem.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem ciekawa co zrobi Harry. Jak zawalczy i w ogóle :) z niecierpliwościa czekam na następny :3

    OdpowiedzUsuń
  6. Znalazłam Twojego bloga przez przypadek, ale przeczytałam już wszystkie rozdziały i bardzo podoba mi się to opowiadanie. Jest takie inne. Świetnie piszesz i widać, że to lubisz.
    Podoba mi się.
    Czekam na następny rozdział i zapraszam do mnie. Opowiadanie o Harry'm i Charlotte.
    http://all-you-need4.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń