31 grudzień 2010 godzina 20:05
Siedziałam właśnie na łóżku w swoim starym wyciągniętym swetrze i zwykłych czarnych legginsach, a z kubka unosiła się para. Upiłam łyk swojej owocowej herbaty i postawiłam naczynie na stoliku znajdującym się obok łóżka. Wpatrywałam się tępo w ścianę naprzeciw mnie na której wisiała ogromna mapa, a wokoło niej były powyklejane zdjęcia z przeróżnych wycieczek. Zawsze lubiłam podróżować z moim tatą po świecie. Moja mama bardzo panikowała nad tym, aby wsiąść na statek czy w samolot. Jak to mówiła wolała twardo stąpać po ziemi. Uśmiechnęłam się na wspomnienie kiedy to nieudolnie próbowała wymigać się krótkim rejsem statkiem po Tamizie. Rozmyślałam tak przez okrągłą godzinę. Pewnie myślałabym dalej gdyby ktoś mi nie przerwał tego głośnym pukaniem do drzwi. Podniosłam się powoli i podążyłam do drzwi wejściowych. W domu panowała głucha cisza. Rodziców nie było gdyż pojechali do ciotki na imprezę sylwestrową, a mi nie chciało się gdzieś wychodzić. Odkluczyłam drzwi i do środka wpadł dobrze mi znany chłopak z naprzeciwka.
- A ty czemu tu tak sama siedzisz? - zapytał wchodząc w głąb mieszkania - Przebieraj się Erie i choć do nas.
Nienawidziłam tego imienia, wolałam kiedy ludzie wołali na mnie "Er" w skrócie.
- Choć - pociągnął mnie za rękę w stronę schodów.
Weszliśmy do mojego pokoju. Wiedząc, że mój sprzeciw tu nic nie da chwyciłam czarne jeansy i długi neonowy top. Poszłam z tym do łazienki i się przebrałam. Na szyi zawiesiłam połówkę serduszka, które od niego dostałam. Rozczesałam włosy i poprawiłam swój makijaż i mogłam wychodzić. Do jednej kieszeni schowałam swój telefon, a potem gdy wyszliśmy i mogłam zamknąć drzwi do drugiej od razu rzuciłam klucze . Przeszliśmy do jego domu, gdzie panował istny zgiełk. Ludzi znajdowali się wszędzie.
- Chcesz coś do picia? - zaproponował.
- Ummm tak. - odpowiedziałam i za chwilę podążyłam za nim.
Dostałam kubeczek wypełniony jakimś alkoholem. Byłam tak zdesperowana, że wypiłam to za jednym razem.
- Ej zwolnij trochę - odpowiedział chłopak dolewając mi trunku.
- Raz się żyje - odpowiedziałam ze śmiechem.
- Pamiętaj masz więcej już nie pić. - popatrzył na mnie zbyt poważnie.
- No ok. - przewróciłam oczami i odeszłam od niego
Było gdzieś koło 23:30, a impreza była już rozkręcona. Przynajmniej tak mi się wydawało, bo byłam nieźle wstawiona. Właśnie wygrywałam kolejne pieniądze w karty kiedy ktoś brutalnie odsunął mnie od stołu.
- O co do cholery jasnej chodzi? - krzyknęłam próbując złapać równowagę. Odwróciłam się i zobaczyłam poważną twarz bruneta.
- Tej pani już podziękujemy. - powiedział zgarniając mnie za ubrania z kuchni do salonu.
- No, ale dlaczego mi to robisz? - zapytałam patrząc w jego oczy.
- Jesteś jeszcze niepełnoletnia, a nie chcę żebyś potem miała jakieś problemy.
- Sam zacząłeś! - wrzasnęłam starając się przekrzyczeć ludzi którzy zaczynali odliczanie.
10,
9...,
- No, ale to było trochę, miałaś więcej nie pić.
8,
7...,
- Sam, nie jesteś lepszy. - spojrzałam na niego, wydawał się być gorzej pijany niż ja.
6,
5....,
- No właśnie nie! - krzyknął
4,
3...,
- Nie będziesz mi mówił co mam robić! - zerwałam się prosto na nogi z kanapy.
2,
1...,
- W takim razie ty też. - odparł i zaczął mnie brutalnie całować.
0
NOWY ROK!
Zostaliśmy sami w domu. Ani on , ani ja nie myśleliśmy trzeźwo. Nowy rok zaczęliśmy w jego sypialni. na prawdę wtedy nie myślałam. Kiedy się obudziłam zdałam sobie sprawę co zrobiliśmy. Oczy zaszły mi łzami. Zaczęłam się pośpiesznie ubierać. Nie wiem czy bolało mnie bardziej to, że zrobiłam to z własnym przyjacielem czy to, że straciłam to co chciałam oddać komuś wyjątkowemu. Naprawdę nie wiem.
Każdego dnia starałam się go omijać. Zresztą nie było to trudne, bo on zaraz w drugim tygodniu miesiąca pojechał do Londynu rozpoczynać karierę. Ja zostałam z problemem. We mnie rozwijało się nowe życie, tak bardzo tego nienawidziłam. Z każdym jego ruchem chciałam się go pozbyć, jednak bałam się. Z drugiej strony ono niczym nie zawiniło. Rodzice wielokrotnie pytali mnie kto jest ojcem dziecka, ale nie odpowiadałam im na to. Oni okazali się dla mnie wtedy ogromnym wsparciem. Myślałam, że się mnie wyprą, ale oni przyjęli mnie prosto z otwartymi ramionami. Dziewięć miesięcy później urodziłam Merci. Wiem powiecie, że to dziwne imię, ale ja naprawdę w tamtym momencie chciałam podziękować bogu za taki dar. Jak dla mnie była wtedy całym światem. Po tym jak urodziłam małą wyprowadziłam się do Londynu do mojej ciotki Grace. Grace od zawsze chciała mieć dzieci, ale nie mogła. Pomagała mi w wychowaniu Merci, abym mogła skończyć jakąkolwiek szkołę. Po wielu zmaganiach w poszukiwaniu pracy znalazłam ją jako stylistka u jednego z brytyjskich boysbandów. Ta praca naprawdę dawała mi dużo radości. Do zespołu zostałam przyjęta z otwartymi ramionami razem z Merci. Zostali moją drugą rodziną. Moje życie zaczęło się na nowo układać.
Jednak czy zdołam podołać przeszkodom jakie pojawią się na mojej drodze?
Czy potem wszystko będzie znowu takie samo jak kiedyś?
genialnie się zapowiada ;)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się taka zapowiedź. Czekam na pierwszy rozdział.xx ~Roni <3
OdpowiedzUsuń